Rajd turystyczny „O kyrpce Macieja“

Rajd turystyczny "O kyrpce Macieja" jest imprezą towarzyszącą "Gorolskimu Świętu". Do wyboru uczestników jest jedna pięciu tras. Rajd kończy się w Lasku Miejskim w Jabłonkowie.
Ostatni post dotyczył wycieczki z Kosarzysk za Zaolziu w Beskid Śląsko-Morawki sprzed dwóch lat. Tym razem także opiszę wyjazd w w tą część Republiki Czeskiej i tym wpisem, mam nadzieję, rozpocznę na nowo pisanie na tym blogu.

W sobotę 1 sierpnia pojechałem do Nawsia koło Jabłonkowa, samochód zostawiłem przy dworcu kolejowym. Zaraz przy dworcu znajdował się start rajdu "O kyrpce Macieja". Po wpisaniu się na listę uczestników wyruszyłem w drogę.

Do wyboru  uczestników jest pięć tras o różnym stopniu trudności. Najkrótsza ma 10 km długości, najdłuższa prawie 20 km. Rajd rozpoczyna się na dworcu kolejowym w Nawsiu lub na dworcu w Mostach. Wspólną metą wszystkich tras jest Lasek Miejski w Jabłonkowie, gdzie odbywa się "Gorolski Święto". Trasy przebiegają przez punkty kontrolne na Filipce, Stożku Wielkim, Bagińcu i Girowej.

Pierwszy etap trasy był bardzo męczący. Z dworca kolejowego w Nawsiu szedłem żółtym szlakiem na Filipkę. To odległość 4 km i ok 400 m przewyższenia. Na Filipca krótka przerwa w przygotowanej do tego celu wiacie, by następnie zejść kawałem dalej do pierwszego punktu kontrolnego "Chata Filipka". Byłem już w tym miejscu kilka lat temu, kiedy przechodziłem tędy idąc z Wielkiego Stożka do Nydka. Przy chacie spotkałem bardzo miłych ludzi z rajdu, z którymi zamieniłem kilka słów. Na karcie uczestnictwa otrzymałem pieczątkę - potwierdzenie. Następnie wyruszyłem na Stożek.

Trasa na Stożek była w miarę łagodna. Z Chaty Filipa szedłem czerwonym szlakiem znów na Filipkę, następnie do Osady Zimny. A po jakimś czasie dotarłem do granicy z Polską. Tutaj zaczął się najtrudniejszy fragment trasy. Od wejścia na szlak graniczny do samego schroniska było bardzo stromo.

Po dotarciu do schroniska na Stożku kolejny dłuższy odpoczynek. Nikogo z rajdu nie było. Nie byłem pewien dlaczego nie ma takiej ekipy jak na Filipce, a pani w schronisku nic o rajdzie nie wiedziała. Za chwilę jednak, kiedy doszli inni uczestnicy rajdu, okazało się, że zwyczajna pieczątka schroniska jest potwierdzeniem na karcie.

Oryginalną trasę zaproponowaną przez organizatorów od początku chciałem rozszerzyć. Na początku myślałem o zaliczeniu wszystkich czterech punków, ale ponieważ rajd jest ograniczony czasowy to nie byłoby to możliwe. Ze Stożka udałem się na Kiczory. Chciałem pójść dalej na Kubalonkę, ale z powodu wiadomych ograniczeń nie przedłużałem już trasy.

Kiedy dotarłem na Baginiec przywitał mnie śpiew i gra na gitarze. Tutaj znowu tak jak na Filipce znajdował się specjalnie w tej dzień zorganizowany punkt kontrolny z pieczątką PTTS Beskid Śląski w RC. Chwilę wcześniej na polanie powyżej hotelu miałem możliwość podziwiania bardzo ładnego widoku.

Rajd zakończyłem zgodnie z planem w Lasku Miejskim w Jabłonkowie. Długość oryginalnej trasy podana przez organizatorów to 19,85 km, przewyższenie 598 m, a najwyższy punkt to Stożek Wielki (978 m n.p.m.). Po wprowadzeniu przeze mnie małej zmiany w trasie, najwyższym punktem były Kiczory (990 m n.p.m.).




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Przyłącz się do dyskusji!